10 faktów o Kostaryce, o których prawdopodobnie nie wiecie

1. Ponad 50% powierzchni Kostaryki pokrywają lasy.
Ale nie zawsze tak było. W latach 1940 – 80 ogromne przestrzenie lasów deszczowych zostały wycięte przez rabunkową gospodarkę leśną prowadzoną głównie przez firmy ze Stanów Zjednoczonych. W 1940 roku powierzchnie zalesione w Kostaryce stanowiły 67%, a już w 1983 tylko 17%. Rząd kostarykański w porę się zorientował, że nie tędy prowadzi droga do dobrobytu kraju i pożegnał się czule z firmami zajmującymi się wycinkom lasów. Od tej pory trwa odbudowa tego co w Kostaryce najbardziej wartościowe, czyli przyrody. Powstało wiele rezerwatów i parków przyrodniczych. Dziś można się doliczyć aż 26 takich miejsc objętych ścisłą ochroną przyrodniczą. Zajmują one dziś ponad 26 % kraju.
Najbardziej znane to :

  • Tortuguero
  • Corcovado
  • La Amistad
  • Manuel Antonio
  • Monteverde

2. Kawa Arabica
Kostarykańska kawa uchodzi za jedną z najlepszych na świecie. Na jej jakość ma wpływ kilka czynników.
Po pierwsze 100% upraw kawy to odmiana arabica. Istnieje urzędowy zakaz uprawiania gorszej odmiany robusty. Po drugie plantacje kostarykańskie znajdują się na żyznych glebach wulkanicznych. Ogromna większość upraw położona jest na stromych stokach powulkanicznych. Po trzecie wszystkie zbiory odbywają się tu ręcznie. Każdy owoc kawy jest tu przed zerwaniem sprawdzany czy już wystarczająco dojrzał. Krzewy kawy rosną tutaj na stromych zboczach gór i żadne maszyny nie są wstanie zastąpić ludzi.

3. Polak Prezydentem
Teodoro Picado Michalski tak nazywał się prezydent Kostaryki w latach 1944 – 48.
Był on synem polskiej lekarki, która wyemigrowała do Kostaryki po tym jak poznała i zakochała się w Kostarykańczyku studiującym wraz z nią w Paryżu. Była ona pierwszą kobieta lekarzem w Kostaryce. Ale, ale…… miało być o jej synu, o prezydencie.
Teodoro Michalski w trakcie swojej czteroletniej kadencji stworzył Instytut Narodowy Geografii, który istnieje do dziś. Przetrwał kilka zamachów stanu. W roku 1948, po przegranych wyborach, postanowił przedłużyć jednak swoją kadencję poprzez unieważnienie wyborów. Niestety ta decyzja doprowadziła do wojny domowej, którą zwolennicy Michalskiego przegrali, a on został zmuszony do opuszczenia Kostaryki.
Emigrował do sąsiedniego kraju, Nikaragui, rządzonej wtedy przez dyktatora Anastasio Somozę. Szybko wszedł w łaski dyktatora i został jego sekretarzem. Michalski zmarł w 1960 roku w Nikaragui, natomiast ciało jego spoczywa na cmentarzu w Kostaryce, w miasteczku Paraiso niedaleko Cartago.

4. Kostaryka nie posiada armii

Rok 1948 był przełomowym nie tylko dla Pana Michalskiego. Po zakończeniu wojny domowej następca naszego rodaka postanowił zlikwidować armię. I tak od roku 1949 Kostaryka pozostaje bez sił zbrojnych. Jako pierwszy kraj na świecie konstytucyjnie zakazała istnienia armii. I ten stan utrzymuje się do dziś . W Kostaryce istnieja tylko zmilitaryzowane oddziały policji. Jest ten kraj jednym z 20 państw na świecie bez regularnej armii.

5. Polacos
Skoro cofamy się w czasie i szukamy związków Kostaryki z Polską trzeba wspomnieć o jednym bardzo popularnym w tutaj słowie. POLACO w jęz. hiszpańskim słowo to oznacza Polak, ale w Kostaryce ma jeszcze inne znaczenie. Polacos to „handlaż obwoźny”. I używa się tego drugiego znaczenia słowa od lat 30 XX wieku.
Handel obwoźny jest w Kostaryce bardzo popularny do dziś, a skąd się wziął?
Przed II Wojną Światową pewna grupa obywateli polskich, pochodzenia żydowskiego uciekła z Europy do Kostaryki właśnie. Różne źródła różnie podają liczbę tych emigrantów, ale przyjmijmy, że było ich kilkaset, co w tak małym kraju stanowiło i tak znaczącą liczbę. Zostali oni przyjęci przez rząd kostarykański, dostali dokumenty legalizujące ich pobyt, mało tego dostali też ziemię do uprawy. Ale rolnikami to oni nie byli, natomiast żyłka handlowca odezwała się u nich dość szybko. Zorientowali się błyskawicznie, że sieć sklepów była bardzo mała (a i dziś nie jest z tym najlepiej), drogi słabe, a komunikacja publiczna nie istniała właściwie. Idealne warunki do stworzenia nowego biznesu – handlu obwoźnego. Postanowili handlować ubraniami i obuwiem. Lecz wprowadzili jeszcze jedno, bardzo ważne i innowacyjne jak na tamte czasy udogodnienie dla swoich potencjalnych klientów. Jako pierwsi w Kostaryce wprowadzili sprzedaż na raty!!! Bez zaświadczeń z banku, bez zaświadczeń o zarobkach, bez żyrantów po prostu na tzw. ZESZYT. Oczywiście ich produkty w takim systemie sprzedaży były niewspółmiernie droższe niż w sklepie, ale widocznie wszyscy byli zadowoleni, bo system ten istnieje w Kostaryce do dziś, szczególnie dobrze ma się w regionach wiejskich.
Dziś handlem obwoźnym zajmują się już Kostarykanie i sprzedają w ten „przyswojony” sposób prawie wszystko. Nawet lekkie meble wożą na swoich samochodach.
Do dziś duża część mieszkańców Kostaryki ma w swoim tygodniowym budżecie przeznaczone pieniążki na ratę dla POLACOS. Raz w tygodniu Polacos przyjeżdżają do wsi po swoje raty i nikt ich tutaj inaczej nie nazywa. Polacos bo z Polski, a że Żydzi to już tu nikogo nie obchodzi.

(Polscy Żydzi obchodzący chanukę w stolicy Kostaryki – San Jose)

6. Kamienne kule
Jeżeli już cofamy się w czasie, to pójdźmy jeszcze dalej. Do czasów przed Kolumbem.
Wyobraźcie sobie kamienne kule, monolityczne rzeźby o srednicy od kilku centymetrów do ponad dwóch metrów wykonane ze skały magmowej. Ich waga sięga kilku ton, a największa z nich ma 2,4 metra średnicy i waży 16 ton. Kule mają prawie idealne kształty. A teraz wyobraźcie sobie proces ich produkcji w czasach kiedy nie znano jeszcze precyzyjnych maszyn do obróbki kamienia. Jeszcze trudniej będzie odgadnąć cel, dla którego te kule – rzeźby zostały wykonane. Archeolodzy do dziś nie odkryli kto, jak i dlaczego te kule robił. Znajdowane są one w Kostaryce ( i tylko tutaj, nigdzie indziej nie odkryto takich kul) głównie na południowym zachodzie kraju, w okolicach Rezerwatu Corcovado i na wyspie Isla del Cano.
Jedyne co wiadomo na pewno, to fakt , że zaprzestano ich produkcji w Kostaryce wraz z
pojawieniem się tutaj Kolumba. Najstarsze odnalezione szacuje się na 200 r. p.n.e., a więc produkowano je nieustannie przez około 1800 lat. Dodatkowo znajdowano je ułożone w ziemi w różnych geometrycznych wzorach. Tak wiele niewiadomych wokół tych kul spowodowało powstanie kilku mitów i legend.
Jeden z mitów mówił o Indiańskich skarbach ukrytych w środku nich, co oczywiście doprowadziło do zniszczenia wielu rzeźb. Tajemnica kul pozostaje nieodkryta do dziś, a Kostaryka może się szczycić nierozwiązaną zagadką archeologiczną.

7. Isla del Coco – Wyspa Skarbów
A skoro jesteśmy w temacie mitów , legend i tajemnić to czas wspomnieć o tajemniczej
wyspie położonej u wybrzeża Kostaryki – WYSPA KOKOSOWA.
Z wyspą tą wiąże się przynajmniej kilka faktów i mitów. Leży ona 500 mil na zachód od Kostaryki na Oceanie Spokojnym. Obecnie jest ona ściśle chronionym Parkiem Narodowym, turyści mogą tam przebywać tylko kilka godzin. Aby tam się dostać trzeba wykupić wycieczkę w jednym z 2 autoryzowanych biur podróży. Dopływamy do niej statkiem, rejs trwa około 36 godzin. Wody oceanu wokół wyspy to prawdziwy raj dla płetwonurków. Wielu z nich twierdzi, że jest to najlepsze na świecie miejsce donurkowania. Cała wycieczka trwa 7 dni, a koszt takiej zabawy to około 6 tys. USD. Jak widać odwiedzenie Wyspy Kokosowej przeznaczone jest dla nielicznych.
Dawniej wyspa była schronieniem dla piratów. Zatrzymywali tam swoje statki, aby uzupełnić zapasy wody pitnej, ale też ukryć swoje skarby. Legenda głosi, że zostały tam ukryte największe łupy piratów. Podobno w każdej legendzie jest ziarno prawdy i tego „ziarna” uczepiło się sporo poszukiwaczy skarbów. Na początku XX wieku dokonano odkryć drobnych skrytek piratów, co uprawdopodobniło legendy. I zaczęło się wtedy regularne przekopywanie wyspy. Niestety tego prawdziwego skarbu, czyli Skarbu Limy (bo o nim właśnie krążyły najbardziej barwne legendy) nie został nigdy odnaleziony.
Ewentualnie nikt się do tego nie przyznał….

8. Niebieska strefa długowieczności
Półwysep Nicoya na zachodnim wybrzeżu Kostaryki należy do 5 Niebieskich stref długowieczności na świecie.
Należą do nich jeszcze :

  • Okinawa w Japonii
  • Sardynia we Włoszech
  • Ikaria w Grecji
  • Loma Linda w USA
    Miejsca te słyną z największej ilości stulatków. Dlaczego akurat w tych miejscach, w
    czym tkwi sekret?

Nie znam ani Okinawy, ani reszty tych stref, ale Półwysep Nicoya poznałem dość dobrze.
Mieszkałem tam przez 6 miesięcy.
Tutejsi ludzie w podeszłym wieku są cały czas w pełni życia. Pracują fizycznie na roli (to główne źródło utrzymania na półwyspie), są bardzo aktywni w życiu społecznym swoich wiosek. Rodzina tutaj to świętość. Bardzo często odbywają się rodzinne spotkania, obiadki i wspólne spędzanie wolnego czasu. Poziom stresu u nich jest bliski zeru. Żyją w tempie bardzo powolnym, nigdy nie spotkałem spieszącego się mieszkańca półwyspu. Pura Vida czyli „czyste życie” jest tu zawsze na pierwszym planie. Nie spieszyć się, nie denerwować, cieszyć się tym co tu i teraz i tak przez całe życie. Nie jest to proste dla nas Europejczyków. Wpływ na długowieczność ma też prawdopodobnie dieta. Jako że żyje się tu głównie z
rolnictwa to na stołach tutejszych mieszkańców wystepuje na pierwszym miejscu, to co sami wyprodukują. A uprawiany jest tu w dużej ilości ryż, oraz warzywa i owoce. Spotkamy tutaj sady Mango, popularne są Melony i Arbuzy. Typowe śniadanie składa się z ryżu, fasoli, sera i jajek. Obiad to również ryż i fasola do
tego jeszcze warzywa, ryby z rzadka mięso. Oczywiście dochodzi do tego czyste powietrze. Półwysep otoczony oceanem i żadnych fabryk w okolicy. Nie znajdziemy tu kominów, z których wydobywa się
zanieczyszczający dym. Natomiast jak okiem sięgnąć zielono, zielono i zielono.

9. Zielona energia elektryczna
Kostaryka już w latach 50-tych XX wieku zaczęła przestawiać swoją gospodarkę na tory energii zielonej – odnawialnej. Likwidacja armii w 1949 r. pozwoliła na duże oszczędności w budżecie i te środki zostały przekierowane m.in. na budowę elektrowni wodnych. A w latach 70-tych nastąpił prawdziwy boom. Postanowiono wykorzystać bogate zasoby wody i energii geotermalnej. Obecnie 70% energii elektrycznej dostarczane jest przez elektrownie wodne. Ciepło z wnętrza ziemi, czyi geotermia stanowi około 15% produkcji energii. Wykorzystywane są głównie wulkany. Tam znajdują się największe elektrownie geotermalne. Najlepiej je można zobaczyć na wulkanie Rincon de la Vieja. W ostatnich latach rozszerzyły się inwestycje w energię wiatrową i słoneczną. Kostaryka cały czas inwestuje w odnawialne źródła energii. Do 2050 roku chce stać się całkowicie neutralna węglowo. I jest na dobrej drodze, gdyż już dziś 98,1% energii zużywanej tutaj to energia „zielona”.
Dzięki temu ten mały kraj, gdześ na końcu świata stał się inspiracją dla innych krajów na
świecie.

10. Pierścień Ognia
Kostaryka jest częścią słynnego Pierścienia ognia, który ciągnie się od Patagonii na południu poprzez zachodnie wybrzeże obu Ameryk, aby zakręcić przy Alasce i wić się dalej na południe wzdłuż wschodniego wybrzeża Azji, poprzez Japonię i Filipiny. Na terenie Kostaryki spotykają się ze sobą aż 4 płyty tektoniczne, co powoduje liczne trzęsienia ziemi. Zdarzają się takie powyżej 6 st. w skali Richtera. Sam przeżyłem takie 2 razy. Nie jest fajnie, meble same jeżdżą po pokoju, a woda z basenu wylewa się. Takie basenowe Tsunami. Ziemia w Kostaryce „trzęsie się” przez cały czas, ale są to ruchy w większości przypadków nie wyczuwalne dla człowieka. Sejsmografy notują tutaj ponad 1000 zderzeń w ciągu roku. Rekord padł w 2021r. Zanotowano wtedy 3745 ruchów ziemi, co daje ponad 10 w ciągu dnia. Jak Pierścień Ognia to i wulkany. Możemy się doliczyć w Kostaryce ponad 200 tworów wulkanicznych. W tym 60 wulkanów uśpionych lub wygasłych i 6 wulkanów czynnych, które co jakiś czas przypominają nam o swojej sile.